FORD WINDSTAR CLUB Wolne południe kraju i jego reszta

Ford Windstar, Renault Grand Espace, VW T4 Multivan - Bal manekinów na kołach

Artykuł z wydania AUTO ŚWIAT: 24/00 str. 22 |14.06.2000

Dziś organizujemy wielki bal. Ale nie potrzebujemy sali, bo mamy do testowania trzy auta, z których każde spokojnie pomieści gości na wieczór kawalerski - i ani miejsca, ani muzyki (również silnikowej) nie zabraknie
Patrzcie Państwo, jak to się ten świat zmienia! Wszystko wciąż mniejsze: komputery, telefony komórkowe, nawet samochody - naszymi ulicami pomyka coraz więcej ogromnie wyrafinowanych technicznie mikrusów, wyznaczników trendów. Oczywiście, pod warunkiem że rozmawiamy z samotnymi ludźmi. Ale rodziny mogą mieć o tej modnej miniaturyzacji nie do końca identyczne zdanie. Bo dla nich możliwość wciśnięcia się w każdą lukę parkingową centrum biznesowego nie jest podstawowym kryterium. Im nigdy nie zbrzydnie przestronność, pojemność bagażnika, możliwość przewożenia dzieci.

Właśnie z myślą o takich ludziach proponujemy zanurzenie się w niemal bezkresnych trzewiach trzech testowych samochodów 7-osobowych, wyposażonych w potężne silniki 6-cylindrowe

Świeżutko po przemeblowaniu prezentuje się Ford Windstar 3.0 V6, obok niego ustawił się praprzodek europejskich vanów, Renault Grand Espace RXE 3.0 V6 24V, a jako wzór z 50-letniego doświadczenia w dziedzinie transportu (także manekinów, oczywiście) mamy tu VW T4 Multivana VR6. Nie jest on co prawda "czystym" vanem, ale od strony użytkowej, jak i cenowej całkowicie się nadaje do porównania z pozostałymi dwoma samochodami. I dlatego pozwoliliśmy mu za sobą jeździć. Od czasu ostatniego liftingu jedyny seryjny "siedmiomiejscowiec" w tym towarzystwie, Ford Windstar, wpuszcza swych pasażerów bardzo dogodnie także lewymi przesuwnymi drzwiami. Brawo! Nareszcie jego gigantyczne wnętrze z królewskimi pluszami na fotelach można naprawdę dogodnie wykorzystywać. A jest tu o czym pogadać. Auto jest naprawdę duże: 5,15 m długości i 1,94 m szerokości nie są wymiarami, jakie się da przeoczyć.

No, ale wejdźmy do środka

W pierwszym i drugim rzędzie tej sali tronowej siedzi się superkomfortowo na przesuwnych i obracanych fotelach pojedynczych. Ich budowa i tapicerka pozwalają się w pełni delektować sie utwardzonym w porównaniu z poprzednim modelem zawieszeniem (obejmującym nawet pneumatyczną samoregulację poziomowania tylnej osi). Na kanapie tylnej jednak pasażerom nie jest dane cieszyć się zbytkami komfortu - jest tu ciasno i zadziwiająco niewygodnie. pneumatyczną samoregulację poziomowania tylnej osi). Na kanapie tylnej jednak pasażerom nie jest dane cieszyć się zbytkami komfortu - jest tu ciasno i zadziwiająco niewygodnie. Co dziwne, mimo przemyślnej konstrukcji całego auta i specjalnych rolek jakiekolwiek "czary" z rzeczoną "trzeciorzędową" kanapą wymagają ogromnie wiele zachodu i... sił.

Chyba należy to rozumieć jako swoiste zaprzeczenie powszechnej opinii o Ameryce jako kraju nieograniczonych możliwości

A jednak? Jednak nawet w pełnej obsadzie Windstar oferuje niesamowite 594 l bagażnika, a jeśli się ktoś uprze i wyjmie wszystkie fotele poza siedzeniem kierowcy, uzyska godną ciężarówki przestrzeń 4526 l! Chyba nie ma już wątpliwości co do miejsca na bal? Choć w porównaniu z normalną wersją Grand Espace jest dłuższy o 27 cm (razem 4,79 m), na tle Windstara wydaje się autem o segment mniejszym. Ale z pewnością jego pasażerom nie grozi klaustrofobia. Mając bagażnik o pojemności od 520 do 3075 l auto może swobodnie służyć pomocą nie tylko w wyjazdach urlopowych, ale i przeprowadzkach. A ogromna ładowność (735 kg) oznacza, że nawet wspieranie wywrotek na budowie nie jest wykluczone. Zgrzyty w dopracowanym samochodzie zaczynają się dopiero, gdy przyjrzymy się fotelom. Po pierwsze, za dwa dodatkowe trzeba zapłacić - i to dużo - a po drugie, nie tylko w tylnych rzędach normalnie zbudowany Europejczyk odczuwa pewne braki przestrzeni życiowej. Absolutnie zachwycająca jest za to wielofunkcyjność kabiny. Volkswagen nie jest w stanie pod tym względem dotrzymać kroku Espace'owi, ma za to inne zalety. Na twardo i wygodnie obitych fotelach siedzi się tu jak w dostawczaku. Wskazuje na to także twarde resorowanie i wyraźne dygotanie zawieszenia. Wykończenie podłogi (wykładzina gumowa) również może sugerować, że autem można przewozić bardziej towar niż pasażerów. Za to widoczność jest niezrównana. Ponadto w T4 można nie tylko jeździć - tu się daje mieszkać. Obrotowe i przesuwne dwa środkowe fotele (trzeci, czyniący z VW auto siedmioosobowe, jest w Niemczech za dopłatą) tworzą po rozłożeniu wraz z tylną kanapą wielkie łoże o rozmiarach 1,94 x 1,06 m - a to już całkiem przyzwoita sypialnia. Po demontażu wszystkich foteli uzyskujemy już wielkość kontenera: 6300 l. Do tego dochodzą praktyczne dodatki w rodzaju składanego stolika, uchwytów na napoje i śmietnik. To już właściwie niewielki dom na kołach. Bardzo wysoko ocenić należy tu napęd. 2,8-litrowa jednostka VR6 o mocy 140 KM (odprężona o 34 KM w porównaniu z tym samym silnikiem w innych modelach VW) swobodnie poczyna sobie z dwutonowym Multivanem i jest mile cicha. Niestety, potrzebuje do życia wiele paliwa, a manualna skrzynia biegów pracuje nieprecyzyjnie - tak dalece, że warto wyłożyć dodatkowe pieniądze za automatyczną skrzynię biegów.

Multivan nie jest wzorem zachowania na jezdni, nie dziwi więc zapowiedź, iż od lata zostanie wyposażony w ESP O wiele jednak istotniejszym mankamentem auta, którym nikt przecież nie będzie sportowo pokonywać zakrętów, jest przerażająco długa droga hamowania (45,8 m). Brak też bocznych airbagów. Spore braki wykazuje także przekonstruowany Windstar. Co prawda trzylitrowy silnik ma zupełnie wystarczającą moc 147 KM, a bardzo po amerykańsku miękka i czuła automatyczna skrzynia biegów czyni jazdę tym autem czystą przyjemnością, ale nieprecyzyjny układ kierowniczy i silne wychylanie się samochodu w zakręcie oraz skłonność do drastycznych reakcji na zmianę obciążenia zdecydowanie przyjemność tę psują. Jako wzór dynamiki jazdy jawi się tu Espace. Ma fantastyczny silnik, który nie tylko ma największą moc (190 KM) i najlepsze osiągi, ale w dodatku zadowala się dość skromnym spalaniem (11,7 l/100 km). Jest ponadto niewiarygodnie cichy, a przy tym żwawy i czuły na gaz, jak nie przymierzając silnik motocyklowy. Układ jezdny na początku jazdy trochę napełnia lękiem (silne przechyły), ale po chwili do kierowcy dociera prawda: ten samochód zachowuje się po prostu pewnie.

PODSUMOWANIE

Spośród trzech testowanych tu aut w Polsce występuje tylko Renault Grand Espace 3.0 V6. Jeszcze do niedawna sprzedawano VW Multivana VR6, ale wkrótce w jego miejsce pojawi się wersja z silnikiem V6 o mocy 202 KM. Stąd pełne porównanie, kosztowe, jest niewykonalne. Jednakże niezależnie od kosztów nabycia i utrzymania i tak nie ma wątpliwości, że Espace jest najbardziej dopracowaną konstrukcją. W wersji 3.0 ma w dodatku jeden z najlepszych na rynku silników 6-cylindrowych, który już w modelach Laguna i Safrane otrzymywał najwyższe oceny. Tu zaś wydaje się po prostu idealną propozycją - szczególnie z automatyczną skrzynią biegów, która w tym modelu zachowuje się wzorowo, doskonale podkreślając charakter silnika i auta.


.jpg .jpg .jpg .jpg


KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO ORGINALNEGO ARTYKUŁU "Bal manekinów na kołach"